środa, 14 marca 2012

Rozdział 4.


Przepraszam, że trwało to tak długo, jednak szkoła...  :/
Skończyłam ten rozdział dzięki Waszym komentarzom, im więcej ich będzie, tym koleje chapy (inaczej rozdziały)  będą pojawiały się szybciej :) 

Nie miałam jak sprawdzić tekstu, jestem za bardzo na to zmęczona, więc przepraszam za błędy.

Miłego czytania. :)


Rozdział 4

punkt widzenia - osoba trzecia

Biała sala. Pokój, w którym nie ma nic, oprócz nadziei na wyzdrowienie. Choć ta również odchodzi z czasem.

W pomieszczeniu znajduje się tylko łóżko. Nic więcej. A na nim dziewczyna. Poprzez zamknięte oczy wygląda, jakby spała. Ale to szpital, tu nie jest tak samo.

W ciemnym koncie siedzi kobieta podobna do pacjentki. Widać jednak było, że się różniły. Młodsza wyglądała spokojnie, jej twarz, choć pogrążona w głębokim śnie, była sympatyczna, choć smutna. Starsza miała na twarzy wyłącznie zobojętnienie. Jej ruchy wskazywały na zniecierpliwienie.

Po chwili postać wstała i zaczęła kręcić się po pokoju. Nie chciała tu być. Wolała siedzieć w swoim domu pijąc wino z koleżankami i oglądając seriale.

Podeszła do łóżka dziewczyny ze złością wypisaną na twarzy.

-To wszystko twoja wina! Jesteś najgorszą córką na świecie. Nie wiem po co cię zatrzymałam. Po cholerę mi było dziecko?! I do tego takie głupie! Bo, kurwa, zachciało mi się pieprzyć z jakimś nastolatkiem. Tak, to nie Mark jest twoim ojcem. - Kobieta głośno i jadowicie zaśmiała się. - Ale ty o tym oczywiście nie wiesz. No bo i po co? - z kpiącym uśmiechem na twarzy przybliżyła się do łóżka, nieświadoma tego, że dziewczyna jest w połowie przytomna.

Stając nad nią, zaczęła dalej z niej szydzić. Uśmiech nie schodził z jej ust, a słowa płynęły dalej. Nagle nastała chwila grobowej ciszy, po której wystąpił cichy krzyk kobiety. Dziewczyna z chęcią mordu w oczach chwyciła rodzicielkę za szyję, pozbawiając ją tym samym tlenu. Wszystkie urządzenia, do których wcześniej przypięta była nastolatka zaczęły przeraźliwie piszczeć. Jednak nie zniechęciło to jej do dalszego ataku.

Gdy matka padła już na podłogę, do sali wbiegli lekarze ubrani całkowicie na biało i odciągnęli niedoszłą morderczynię od ofiary. Szybko podano środki uspokajające nieletniej, dalej próbującej dostać się do matki, którą wynoszono właśnie z pokoju. Wydała przeraźliwy krzyk i zaczęła płakać. Przypięto jej ręce do specjalnych urządzeń na końcu łóżka, dzięki czemu nie mogła się ruszać. Pokój po chwili był pusty, nie licząc lekarza. Podszedł on do chorej i z twarzą nie wyrażającą żadnych emocji podpiął ciało do maszyn.

Wiedział, że nie powinien patrzeć na dziewczynę. Była chora. Jednak teraz wydawała się zagubiona. Chciałby wyrwać ją z tej rzeczywistości. Nie powinna tu być. To nie było jej miejsce. W tym wieku inne dziewczyny chodzą na zakupy, gonią za chłopakami...

Lecz, co on mógł zrobić? Nic. Oprócz prób wyleczenia jej. Już podjął decyzję – zajmie się nią osobiście. Chce zobaczyć, że będzie uśmiechnięta biegać w kolorowych ubraniach po szpitalu odwiedzając go i dziękując za pomoc. Szczęśliwa. Taka będzie.

Uśmiechnął się do niej i wrócił do swojego gabinetu, gdzie zaczął studiować kartę pacjentki. Nie wiedział, dlaczego jej rodzice tak na nią działają. Zazwyczaj to bliscy znajomi poprawiają humor, pomagają wrócić do zdrowia. A tutaj... było inaczej. Postanowił porozmawiać z rodzicami. I tu dostał szoku - nie chcieli się z nim spotkać. Nawet po wielu namowach i przekonywaniach, że to pomoże córce, ci dalej szli w zaparte. Później odpuścił. Nie dowie się prawdy tak, to w inny sposób. Na pewno.
____________________________________________________________

Komentujcie !

PS. Postanowiłam, że jeśli ktoś chce być informowany niech poda swoje gg. Nie będę się naprzykrzać itp., wyłącznie informować. :) Jeśli ktoś nie chce, może zostawić maila, bloga itp.

1 komentarz:

  1. Fajne, ale szczerze? To nie do końca chwytam ten rozdział...
    I tu dostał szoku- to mi nie pasuje.
    Krótki rozdział...
    Całość jest okey, ale nie nawiązuje do poprzedniego rozdziału...
    Czekam na dalszy ciąg, powiadom mnie na blogu, tym co ostatnio:
    life-in-shadow-news.blogspot.com
    ...
    Ciekawe...
    cóż więcej mogę powiedzieć?
    Chyba tylko to, że czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń